poniedziałek, 2 marca 2009

Przemijający czas

Dylematy z tym związane są znane prawie każdemu, ale chyba im więcej wiosen za nami, tym bardziej zauważamy upływający czas. Jednak w dużej mierze, zależy to od nas jak do tego podejdziemy, bo pojęcie upływającego czasu ma wydźwięk zmierzający ku negatywnemu, a tak być nie musi.

Może łatwiej jest tym osobom, które żyją dniem dzisiejszym albo bez większych planów.
Ostatnio mama, przy okazji moich 35 urodzin, spytała się jak się czuję z takim wiekiem na karku. Odpowiedziałem, że dopóki jest tak tak jak teraz to i za 25, przy 60tych urodzinach, będę równie szczęśliwy.

Pewnie, że jest wiele rzeczy, których już nie zdążę zrobić, ale te najważniejsze zrobiłem, robię lub wkrótce zrobię. Wiem że tych 35 lat nie zmarnowałem, chociaż oczywiście też jestem świadom, że ich w pełni nie wykorzystałem, ale krzywda nikomu z tego powodu się nie dzieje.

Wiadomo, że już nie ma sił na niektóre rzeczy i zabawy, no ale wszystkiego naraz mieć nie można, to już było. Teraz można czerpać inne przyjemności z życia, w dodatku ciesząc się, że dzięki upływającemu czasu możemy je zrobić. I tak jak kiedyś bym nie pomyślał, że świetnie można bawić się przy orkiestrze, tak teraz po niedawnych baletach w wiejskiej knajpie, mam masę przemiłych wspomnień.

Można by o tych różnicach pisać w nieskończoność, ale głównie chodzi mi o to, że to tylko kwestia spojrzenia, by nie przejmować się przemijającym czasem, bo to by było nudne gdybyśmy cały czas byli piękni i młodzi, mi w zupełności wystarczy być pięknym ;-)