piątek, 29 lutego 2008

Kochajmy się - wiosna idzie

... lub nie bądźmy dla siebie źli. Ludzie spod znaku Ryb żyją podobno z głową w chmurach, w swojej krainie marzeń. Moją krainą jest świat bez złości, zawiści, nienawiści do drugiego człowieka. Nie wiem na ile jest to prawdą, a na ile tylko tak mi się wydaje, ale chyba udaje mi się to marzenie zrealizować, unikać sytuacji, ludzi, którzy by mnie przekonali, że moje marzenia pozostaną na zawsze tylko marzeniami, że nawet się o nie nie otrę, nie wyjdą poza sny, nie zobaczę ich na jawie.

Jakoś udaje mi się unikać "wojennych" sytuacji, konfliktowych ludzi lub przynajmniej nie być w pobliżu tych konfliktów.

Lubię czuć, że dookoła wszyscy się kochają, pomogą sobie w potrzebie, nie życzą drugiemu źle. Czuję się wtedy bezpieczniej, oddycham bez obawy o to, że ktoś zły zabierze mi to świeże powietrze wolności. Oczywiście nie zawsze tak jest i czasami dostaję obuchem w głowę. Na szczęście takie sytuacje nie trwają długo, bo mam po prostu możliwość zrezygnowania z takiego towarzystwa. Podświadomie pewnie unikam takich miejsc, ludzi czy zdarzeń, które mogłyby spowodować wodospad łez w sercu.


Sądzę, że każdy chce mieć taki swój spokojny azyl, pokój, miejsce na kanapie, kawałek ogrodu, w którym będzie się czuł jak na rękach u mamy, upajając się beztroską i miłością, która nie pozwoli nas skrzywdzić. Ja staram się mieć coś takiego wszędzie tam gdzie się pojawiam i na razie mi się udaje, bo jestem szczęśliwy i w domu i w pracy, a jak nadchodzi wiosna, to już w ogóle radość przepełnia moje serce.

Na weekendzik, coś o miłości



Brak komentarzy: