piątek, 22 lutego 2008

Kudłate maleństwo rośnie

Oczywiście chodzi o Vicky. Od ostatniego wpisu na jej temat minęły chyba ze cztery miesiące, a dla niej to sporo czasu. Od dwóch miesięcy "mieszka" z Dianą w przedsionku. Diana pomimo swojego wieku i kociego charakteru samotnika zaakceptowała jej obecność w swoim codziennym życiu. Diana z rodzicielską troską pokazuje jej jak pilnować domu i zanieczyszczać podjazd. :)

Dobrze, że Vicky ma zajęcie, bo jest pełna energii i pragnie każdego towarzystwa, tak jak każdy młody pies, a tym bardziej Berneńczyk. Po Dianie też widać, że służy jej towarzystwo drugiego psa. Mam wrażenie, że nawet rozpieszcza swoją młodszą koleżankę, bo daje sobie wchodzić na głowę, dosłownie. Vicky ją podgryza, a Diana od niechcenia również odda jej małego kęsa w grubą, gęstą sierść.

Gdy wracam z pracy, chociaż nie wiem jak bardzo zmęczony, to i tak dwa merdacze zajmują mi z 5 minut na powitanie. No bo jak przejść obojętnie obok dwóch uśmiechniętych, pełnych oddania, kudłatych stworzeń?

Od rana, gdy wracam z zakupów, obydwie wchodzą za mną do kuchni, z nadzieją na mały aperitif przed śniadanie, no i oczywiście go dostają. Diana kanapeczkę z pasztetem, a Vicky suchy chleb, bo po pasztecie ma perturbacje żołądkowe. Potem idą się trochę pobawić na dwór, a ja szykuję śniadanie dla moich drugich podopiecznych, czyli Elki i Matiego. Po odprowadzeniu ich do szkoły z daleka już widzę jak obydwie czekają przy bramie i z nadzieją oraz pustym brzuchem podbiegają do mnie z największym uśmiechem jaki tylko potrafią wykrzesać ze swoich szczerych serc, łaszą się do mnie.

Wychodząc do pracy widzę tylko dwa pyski zanurzone w miskach pełnych jedzenia i już nie mogę się doczekać powrotu by zatopić swoje dłonie w ich rozwianych i błyszczących sierściach.


















Brak komentarzy: