środa, 10 grudnia 2008

No cóż, życie to nie bajka.

Na każdym chodniku spotkasz rożne charaktery,
Nikt nikomu nie jest równy zauważysz te bariery.
Każde wlepione spojrzenie da Ci wiele do myślenia,
bo konstrukcja tego świata od stuleci się nie zmienia.
Choć stworzono konstytucję to nikt nie powiedział "PAS".
Nie nastąpił jeszcze czas, wciąż istnieje podział klas.
Gdy przechadzam się po mieście idąc chodnikową siecią,
Obserwuję możnych panów, jak biednego imię szpecą.
Czuję się jak element z całkiem innej układanki.
Jak przez mniszka lekarskiego czują się dziwnie sasanki.
Dla bogatych jestem obcy, choć bogaty w doświadczenia,
Posiadam cenny talent który niewielu docenia,
Dla nich priorytetem forsa i samochód od rodziców właśnie
Takie ciemne typy wciąż spotykam na chodniku.
Ciągle widzę jedne twarze mające grobowe miny.
Kontrast biedny i bogaty to egzystencji przyczyny.
Ja jak Syzyf wciąż pracuję nie chcąc nad losem użalać,
Z dumą kroczę ulicami, od schematów oddalam,
Dla mnie nie ma lepszych, gorszych, wszyscy równi wobec Boga.
To dlatego po chodniku pewnie stąpa moja noga.
Dam kolejny krok do przodu, nie zważając na przechodniów,
Idę twardo po chodniku jak po rozżarzonym ogniu.
Stawiam skrót rapowych pieśni, chcę obalić Twój obyczaj,
Byś miał wszystkich takich ludzi, którzy mają dwa oblicza,
W twarz gadają, że cię lubią, za plecami jadąc dupę.
Zawsze poznam po dwóch słowach, że rozmawiałem z przygłupem.

Więc zastanów się kolego, zanim przyjdziesz podać rękę,
Jeszcze mam stoicki spokój, kiedyś ci wybiję szczękę.

Liryczni Mordercy
"Chodnik"

Brak komentarzy: