piątek, 21 września 2007

Jesień się zaczyna

W sumie to tylko z początku jest piękna, gdy liście robią się wielokolorowe, gdy babie lato wplata nam się we włosy, gdy można nasycić się owocami, czy grzybami robionymi na różne sposoby. I to wszystko co nam zostaje, czym musimy się nacieszyć przed połową roku szarości i totalnej nudy w przyrodzie. Depresja goni depresję.

Wstając rano i widząc puste drzewa, zachmurzone, często płaczące niebo, sami mamy ochotę poryczeć, a świat wydaje się wyjątkowo do bani. To co z tego, że będzie zima, skoro i tak w Poznaniu śnieg za długo nie leży, a żeby go zobaczyć to trzeba wyjechać poza miasto, a na co dzień przemykam po szaro-burych ulicach.

Nie lubię jeździć zimą samochodem i jako kierowca i jako pasażer, po prostu nie lubię. I szlag mnie jasny trafia, jak sobie pomyślę o tym, że dopiero pod koniec kwietnia, człowiek będzie mógł cieszyć się z tego co jest na dworze (info dla niewielkopolan: "na polu").

Do tego jeszcze takie kiepskie lato było, a mi do życia jest potrzebne słońce, ciepło, uśmiechnięci ludzie, a nie chowający się w kołnierzach płaszczy, czy za wielgachnym szalem. Deszcz, zimno, wiatr. Szkoda, że nie jestem niedźwiedziem. Nażarłbym się i poszedł przekimać ten najbardziej drętwy okres w roku. Dobrze, że są święta i rodzina, bo tak, to chyba tylko Prozac by mnie przy życiu utrzymał. A'propos żony, mam coś dla niej.

"Nie witaj jesieni złymi słowami
Jesień raczy nas przepięknymi kolorami.
Bywa czasami szara i bura,
Ale taka jej natura.
Zachęca nas zapachem grzybów, czy palonych liści.
Do tego byśmy ją kochali i za nią tęsknili.
Tylko czy jej pomysł się ziści?
Czy będziemy dla niej tacy mili?
Skuszony deszczem złotych liści, wyjdę jej na spotkanie.
Niech ona taka do wiosny zostanie.
A zimę prześpię z moim Kochaniem."



Może w przyszłym tygodniu będzie weselej.? :(


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Świetny ten wierszyk! Ale ja tam bardzo lubię jesień :)

Sylwia pisze...

podobno nie ma być słońca aż do marca:( Trzeba do okolic równika uciekać