środa, 9 stycznia 2008

Spięty przez całe życie

Chyba taka natura rybia. Cały czas analizują którą drogą podążać. Chociaż nie. To brzmi zbyt poważnie, a problem dotyczy spraw dnia codziennego. Coraz częściej do mnie dociera, że przejmuję się takimi pierdołami, że aż strach. Każdy jakiś pagórek na mojej drodze, wprowadza w mojej głowie zamęt. Wiadomo, że gdy człowiek spięty to i nerwowy,a przynajmniej, nie jest wesoły.

Na co dzień jakoś to do mnie nie dociera, ale patrząc z perspektywy czasu, jestem jednym, wielkim zbiorem wątpliwości, przemyśleń, znaków zapytań. Hmmm, kurcze to nie jest to co chciałbym przekazać. To nie jest tak, że mam problem z np zakupami czy odpowiedzeniem na maila. Po prostu do wszystkiego podchodzę bardzo ostrożnie, zazwyczaj dopadają mnie jakieś czarnowidztwa, panikuję. Najwięcej tego typu doznań mam przy kontakcie z moimi dziećmi. Chyba nie nadaję się na rodzica. Przy byle problemie wpadam w panikę. Syn ma kaszel, spuchnięte gardło, a ja już zaczynam ryczeć, że sobie nie poradzę, że nie będę potrafił mu pomóc, jak gardło jeszcze bardziej spuchnie. Od razu rozwiewam domysły, jakoby były chowane pod kloszem. Nie, nawet dopiero od niedawna Mati nosi czapkę, a po judo nie raz wracał z rozpiętą kurtką. Po prostu jak już się coś dzieje to wtedy to przeżywam. No ale zszedłem trochę z głównego tematu.

Wpis ten zacząłem pisać dwa tygodnie temu i nadal nie wiem jak to przekazać, byście dobrze mnie zrozumieli. Ostatnio zauważyłem, że jakiś taki ponury chodzę lub raczej zamyślony, chyba to ze strachu przed ludźmi, tymi najbliższymi, że nic dla nich nie robię, że jestem dla nich bezużyteczny. A może to wynika z tego, że nie mam im za wiele do przekazania?

Wiadomo, że każdy z nas nosi jakąś maskę. Tylko, że mnie to strasznie męczy. Nie samo jej noszenie, ale myślenie czy jestem aż tak zły, małowartościowy, by tę maskę nosić? Czy nie warto czasami pokazać odrobinę więcej siebie i być pewnym, że wcale nie muszę jej nosić. Niestety brak odwagi na jej zdjęcie i odkrycie siebie sprawia, że pewnie do końca życia nie będę tym kim tak naprawdę mógłbym być dla świata.

Pieseczki zawsze mi poprawiają humor.

PS. Ma ktoś receptę na Prozac? ;-)



2 komentarze:

gordone pisze...

wszedlem tu nie przypadkiem bo chialemznalezc odpowiedz dlaczego jestem zawsze spiety, chyba mysle ze mysle o wszystkim. moge Ci powiedziec co zauwazylem w sobie, nic we mnie zlego ze mysle w kolko o ludziach ktorzy mnie otaczaja o tych co chialbym zeby mnie otaczali o ich mslach i samopoczuciu. w samym srodeczku widze wazna zaleznossc- umiem ja opisac ale nie umiem sie jeszce zmienic. a wiec... gdy jestem naprawde wesoly to nie mam stresu i czuje beztroskosc, czuje jak mi dobrze z ludzmi ktorzy mnie otaczaja i jak dobrze wychodzi mi sie komunikowanie z nimi, jednak uwazam ze to jest puszne, w sumie to wcale tak nie uwazam tylko tak czuje. wszystkie te postacie ktore przedstawiam sa maskami. nie wiem czy siebie nie znam. To co napisales w tym blogu jest dla mnie niesamowite bo idealnie to czuje. Naprawde Cię rozumiem. Psy to wspaniali przyjaciele, sa wspaniale i chyba nie umiem nie usmiechnac sie do malego dziecka. nawet jak bym nie wiem za jak gruba sciana do swiata stal. Pozdrawiam Maciej lat 22

gordone pisze...

wszedlem tu nie przypadkiem bo chialemznalezc odpowiedz dlaczego jestem zawsze spiety, chyba mysle ze mysle o wszystkim. moge Ci powiedziec co zauwazylem w sobie, nic we mnie zlego ze mysle w kolko o ludziach ktorzy mnie otaczaja o tych co chialbym zeby mnie otaczali o ich mslach i samopoczuciu. w samym srodeczku widze wazna zaleznossc- umiem ja opisac ale nie umiem sie jeszce zmienic. a wiec... gdy jestem naprawde wesoly to nie mam stresu i czuje beztroskosc, czuje jak mi dobrze z ludzmi ktorzy mnie otaczaja i jak dobrze wychodzi mi sie komunikowanie z nimi, jednak uwazam ze to jest puszne, w sumie to wcale tak nie uwazam tylko tak czuje. wszystkie te postacie ktore przedstawiam sa maskami. nie wiem czy siebie nie znam. To co napisales w tym blogu jest dla mnie niesamowite bo idealnie to czuje. Naprawde Cię rozumiem. Psy to wspaniali przyjaciele, sa wspaniale i chyba nie umiem nie usmiechnac sie do malego dziecka. nawet jak bym nie wiem za jak gruba sciana do swiata stal. Maciej lat 22