środa, 3 października 2007

Korzystając z okazji, że Allegro nie działa

Wpisuję się drugi raz w ciągu dwóch dni. :) Mam nadzieję, że dzisiaj bardziej na wesoło. Chociaż jesień do tego nie nastraja.
Sylka często pisze o różnych smakołykach. Ja chciałem dzisiaj napisać o tym jak zmysł smaku wpływa na nasze wspomnienia.

Żona do niedawna się ze mnie śmiała, że wszystko kojarzy mi się ze Skorzęcinem. Z miejscowością, do której jeździłem w dzieciństwie na wczasy przez kilkanaście lat z rzędu.
Dużo rzeczy, sytuacji, zapachów no i smaków kojarzyło mi się ze Skorzęcinem. Kojarzyło się pozytywnie.

Były to wczesne lata osiemdziesiąte i nawet późne siedemdziesiąte. Tam nauczyłem się chodzić i pływać. Tam pierwszy raz grałem na "automatach". Tam pierwszy raz ugryzł mnie pies. I nawet pierwszy pocałunek miałem w Skorzęcinie w wieku 10 lat. Jako, że wtedy nie było wielu rzeczy, to przez cały rok szykowaliśmy się na ten wyjazd. M.in. jak rzucili jakąś karkóweczkę do mięsnego to mama odpowiednio ją przyrządzała i zaprawiała w weki. Jednak największą rozkosz do dzisiaj sprawia mi konserwa turystyczna z pomidorem. Nawet jak mam super zły humor to kanapka z tym "specjałem" jest w stanie poprawić mi humor.

Gdyby zrobić o tym film, to w momencie pierwszego kęsa takiej kanapki, całe moje teraźniejsze otoczenie zanikałoby, a dookoła mnie, najpierw zamglone, a potem co raz bardziej wyraziste, pojawiałyby się skorzęcińskie drzewa, domki, plaża, mama z talerzem pełnym kanapek. Po prostu odpływam, zanurzam się we wspomnieniach. To chyba coś na podobieństwo ekstazy, bo zapominam o bożym świecie. Rozkoszuję się czymś takim jak konserwa turystyczna za 4 zł/puszka plus pomidor i chlebek.

Chyba żaden smak czy zapach tak na mnie nie działają. Cieszę się, że mogę tak mocno poczuć coś co było prawie 30 lat temu. Nie była to Bułgaria i jakieś np krewetki,a pomimo tego tak wiele pozytywnych wrażeń mam z tym związanych. Może to dlatego, że w tych wspomnieniach czuję zapach beztroski, rodzicielskiej miłości, tego wspaniałego dzieciństwa, które miałem dzięki rodzicom. To dziwne, ze jedna kanapka potrafi tak wiele zdziałać, że tak silnie zmysł smaku wpływa na moje samopoczucie.

1 komentarz:

Sylwia pisze...

oj też mam takie wspomnienia:) np. jajecznica z kurkami albo jogurt truskawkowy, który był pakowany w plastikowe "zakurzone" pudełka, których nie można było ściskać zbyt mocno, bo zawsze pękały, a zamknięcie-sreberko nigdy nie schodziło całe, ale częściami:) Każdy pamięta ten jogurt, bo był tylko jeden w SuperSamie raz na dwa tygodnie. Pamiętam też cukierki, które sama robiła roztapiając cukier na patelni moja babcia, ryż z cukrem i cynamonem i gzika, jak pustka w mięsnym się zdarzała:) Kogo to wtedy obchodziło? Gzik zabijał wszystkie myśli o pustkach na sklepowych półkach.