czwartek, 25 października 2007

Ukryta śmierć - fast foody WON!!!

Jeszcze nie skończyłem 34 lat, a tu mnie lekarze straszą. Półtora roku temu oddawałem krew w stacji krwiodastwa. Kilka tygodni potem otrzymałem list, że moja krew jest be. Okazało się, że moja wątroba coś nawala i we krwi znajdują sie niepożądane ilości alatów i jeszcze czegoś na "a". Tłumaczyłem to tym, że krew oddawałem na drugi dzień po firmowej wigilii, a że przemianę materii mam powolną, to myślałem, że to tym są spowodowane tak kiepskie wyniki. Jednak mama namawiała mnie do powtórzenia badań, tym bardziej, że ma na co dzień styczność z krwią i wiedziała, ze moje wyniki do optymistycznych nie należą. Ja za bardzo się tym nie przejmowałem, bo po prostu nic mi nie było. Jak się niedawno dowiedziałem chora wątroba daje o sobie znać jak już jest za późno na leczenie albo wymaga ono wiele trudu.

Okej, w końcu po wielu namowach mamy, poszedłem po raz kolejny na badania, głęboko wierząc, że nic mi nie dolega. Panie robiące badania, po południu przyszły do mamy i się spytały czy nie jestem alkoholikiem, bo tak mam zniszczoną wątrobę, przynajmniej na to wskazują wyniki badań krwi. A ja alkoholu wypijam tyle w roku, co nic. Ostatnio w lato trochę więcej piwa, ale nie więcej jak 10 puszek w miesiącu. Jak się później dowiedziałem winą takiego stanu rzeczy może być też coca-cola lub fastfoody, głównie McDonald. Niestety z tego ostatniego kiedyś namiętnie korzystałem.

Teraz będzie mnie czekać ścisła dieta, prochy no i niestety konieczność schudnięcia i być może rzucenia palenia, ale może z tego się wybronię. Chociaż podobno utrzymujący się ten stan wątroby może prowadzić do jej marskości, a potem to już jedynie przeszczep może pomóc. W każdym razie trza się ostro wziąć do roboty. Może jeszcze kilka wpisów na blogu umieszczę. :)

Reasumując: Pierdolcie McDonalda - amerykańskie ścierwo.
No i music na koniec, żeby za smętnie nie było.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przykro mi to czytać, stary. Jesteśmy z tego samego rocznika.

Sylwia pisze...

Tego batonika co przynosisz czasem do pracy to zacznę Ci podbierać:)) Więc jak zniknie, to znaczy że jest w moim brzuchu:) Pozdrawiam i trzymam kciuki!

Paulalinka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.